Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Namingowe inspiracje, czyli jak nazwać firmę?

W 1984 roku Robert Cialdini, autor absolutnie klasycznej książki „Wywieranie wpływu na ludzi”, przekonująco wskazał osoby, na które w szczególności powinniśmy uważać. Zdaniem amerykańskiego psychologa jesteśmy najbardziej podatni na oddziaływanie osób fizycznie atrakcyjnych. Kojarzących się nam z czymś przyjemnym, mających podobne do nas cechy lub z którymi mamy częsty kontakt face to face. Lubimy tych, którzy lubią nas.

W szczególności, gdy chętnie i przekonująco dają temu wyraz w komplementach. Właściwie nie powinno nas to dziwić, prawda? Jeśli uzupełnimy te spostrzeżenia o regułę społecznego dowodu słuszności (bardzo często oceniamy osoby, zjawiska, rzeczy na podstawie tego, co inni ludzie o nich sądzą) dostaniemy jeden z możliwych sposobów projektowania nazw.

Namingowe wywieranie wpływu

Reguły opisane przez Cialdiniego bardzo często są wykorzystywane w reklamie, także specjaliści od namingu z powodzeniem po nie sięgają. Oto przykład. W branży browarniczej dominują nazwy utworzone od nazw popularnych miejscowości – np. piwo Tyskie, Okocim, Żywiec. Podobnie rzecz się ma w przypadku producentów żywności – przetworów owocowo-warzywnych, wędlin, zbóż. Jeżeli dana miejscowość, region ma bogatą, budzącą podziw, szacunek przeszłość, bezpośrednio powiązaną z zakresem produkcji firmy.

Jeżeli w świadomości konsumentów wywołuje niemal automatycznie, pozytywne skojarzenie – to wykorzystywanie jej nazwy wydaje się wręcz oczywiste. Pamiętajmy, że lubimy tylko to, co znamy. Dodatkowo lubimy wracać tego, co dobre, co określamy złotym wiekiem. Zarówno w sensie ontogenetycznym (jednostkowym), jak i filogenetycznym (jako społeczność, naród, płeć, gatunek). Stąd też, wiele nazw odwołuje się do dobrze znanych miejsc, postaci, wydarzeń. Z bliższej i całkiem głębokiej historii. Rzeczywistych i fikcyjnych.

Namingowe inspiracje historią

Mieszko, Chopin, Chrobry, Napoleon, Gorbatschow. Wymieniać można bardzo długo. Nazwiska, imiona, pseudonimy, przydomki postaci ważnych dla danej społeczności bardzo często stają się nazwami marek. Błyskawicznie budzą pozytywne emocje i skojarzenia. Koniec końców są powszechnie znane, obdarzone szacunkiem, autorytetem, częstokroć podziwem. Bywają źródłem inspiracji, motywują. Są ikonami, symbolami, wehikułami pożądanych w danej społeczności wartości. Zapewniają łatwą rozpoznawalność marki, wpisują ją w bardzo korzystny (wizerunkowo i sprzedażowo), niemal muzealny (w pozytywnym znaczeniu) kontekst.

Namingowi herosi – Hestia, Nike, Ajax, Hermes, Mars i im podobni

Trudno rozstrzygnąć czy postaci mitologiczne mają większą moc oddziaływania niż bohaterowie historyczni. W końcu, stoi za nimi dziedzictwo nie pojedynczego narodu, kultury, ale całej cywilizacji. Mityczni bohaterowie wydają się istnieć od zawsze i na zawsze. Mają status bogów lub półbogów. Są uosobieniem najgłębszych ludzkich ideałów, marzeń. Z drugiej zaś strony, ich stała obecność w kulturze jest trochę nużąca. Co (być może) zmniejsza ich siłę oddziaływania. Pomimo tych „niedoskonałości”, nazwy firm utworzone od imion postaci mitologicznych, przydają im prestiżu. Czynią bardziej nobliwymi, godnymi zaufania. Stanowią par excellence społeczny dowód słuszności.

Jak nazwać firmę – inspiracje literackie

Choć literatura może się wydawać zbyt elitarnym, czasami hermetycznym źródłem inspiracji namigowych, bywa jednak pomocna. Przykłady? Bardzo proszę. Sieć Starbucks wzięła swą nazwę od jednego z bohaterów powieści Hermana Melville`a „Moby Dick”. Producent ekskluzywnych okularów Warby Parker zawdzięcza swą nazwę innemu amerykańskiemu pisarzowi Jackowi Kerouac`owi. Literackie inspiracje namingowe szczególnie popularne są w nazewnictwie zespołów muzycznych (The Doors, The Velvet Underground, Steppenwolf, The Fall), restauracji, klubów, nazw programów radiowych i telewizyjnych.

Nie trudno zauważyć, że najbardziej inspirujący autorzy mają status kultowych. Osiągnęli międzynarodowy sukces i weszli – z różnych powodów – do kanonu literatury światowej. Dość ważną cechą nazw inspirowanych literaturą jest towarzysząca im aura tajemnicy, wyjątkowości, wyrafinowania, nobilitacji i przynależności do kultury wysokiej. Są swoistą platformą porozumienia za pomocą wspólnych, podobnych skojarzeń. Dają poczucie przynależności do wspólnoty. W nazwach tego rodzaju pobrzmiewa duch marketingu ewangelicznego. Czy wśród nazw inspirowanych literaturą znajdziemy marki szczególnie kochane przez snobów? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Radosław Zieliński

Slogansensei.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Janek 12 sie 2019 (21:40)

Ciekawe, ciekawe. A co myślicie o nazwie kawiarni Centrum Zarządzania Światem. Wg mnie tak oryginalne nazwy mają sens!