Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Prowadzisz biznes? Dostaniesz 1200 zł emerytury „na rękę”

Osoba prowadząca działalność gospodarczą miesięcznie odprowadza obecnie 1026 zł składek do ZUS. Jednocześnie według danych GUS średnia emerytura przedsiębiorcy wynosi w Polsce niespełna 1500 zł brutto. Dla porównania świadczenie w górnictwie wynosi blisko 3500 zł brutto. 

Według ostatnich danych Głównego Urzędy Statystycznego, na koniec pierwszego półrocza 2013, liczba pracodawców i pracujących na własny rachunek wyniosła niespełna 2,9 mln. Dokładnych danych nie ma, ale z dużą dozą pewności można zakładać, że większość z nich opłaca minimalne możliwe składki na ubezpieczenie społeczne. Podstawą wymiaru składek w ich przypadku jest zadeklarowana kwota, która nie może być niższa niż 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. W roku 2013 jest to 2227,80 zł, co oznacza, że na emeryturę z państwowego systemu odkładają sporo mniej niż osoby, zarabiające średnią krajową, która wynosi  blisko 3800 zł brutto. 

To, że przedsiębiorcy otrzymują jedne z najniższych emerytur, potwierdzają inne dane GUS, wg których średnie miesięczne świadczenie emerytalne brutto wynosi obecnie ok. 1900 zł (ok. 1600 zł netto), natomiast osoby prowadzące działalność otrzymują ok. 1500 zł brutto (nieco ponad 1200 zł netto). Więcej otrzymują nauczyciele (ok. 1900 zł brutto), a średnią mocno zawyżają górnicy (ok. 3500 zł brutto). 

Sytuacja przedsiębiorców, zwłaszcza tych mniejszych, prowadzących niewielkie firmy, dające utrzymanie jednej rodzinie, jest (i będzie) tym gorsza, że często, choć płacą składki od minimalnej możliwej do zadeklarowania kwoty, przyzwyczajeni są jednak do nieco większych dochodów. Tymczasem, według różnych symulacji, po przejściu na emeryturę należy się liczyć ze spadkiem dochodów o połowę i to w wariancie umiarkowanie optymistycznym. O ile więc, licząc bardzo szacunkowo, tak żeby tylko zarysować skalę problemu, osoba zarabiająca średnią krajową zanotowałaby spadek miesięcznych dochodów z ok. 3800 zł do 1900 zł, tak przedsiębiorca, jeśli płacił najniższe składki, bez względu na to, ile zarabiał, otrzymałby nie więcej niż 1100 zł. W jego przypadku spadek dochodów wyniósłby znacznie więcej niż 50 proc. 

Sytuacja osób prowadzących działalność gospodarczą jest oczywiście zróżnicowana. Jest wśród nich grupa osób zarabiających bardzo dużo, które zdołają zgromadzić majątek, który w zupełności wystarczy do spokojnego i dostatniego życia na emeryturze. Jest i taka, która odsuwając się w cień przekaże rodzinny biznes w ręce młodszego pokolenia, zapewniając sobie tym samym dodatkowe źródło utrzymania na przyszłość.

Problem niskiej emerytury dotyczy zatem tych wszystkich, którzy pracując na własny rachunek, wykonują pracę, która, jeśli stracą zdolność do jej wykonywania, przepada (jak na przykład w przypadku artystów). Takie osoby mogą liczyć tylko na to, co zdołały zawczasu odłożyć. Oszczędzanie na dodatkową emeryturę jest potrzebne i ważne dla każdego z nas, ale szczególną uwagę powinny na to zwrócić osoby prowadzące działalność gospodarczą i opłacające minimalne składki na ubezpieczenie społeczne, bo to właśnie w ich przypadku szok związany z obniżeniem dochodów po przejściu na emeryturę będzie największy. 

– Ponad 1000 zł składki na ZUS od lutego 2013

– Wszyscy się złożymy na ZUS dla rolników

Bernard Waszczyk

Open Finance

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Po co 18 lis 2013 (01:00)

Przeciętny, pracujący człowiek i tak nie dożyje swojej emerytury. Przeciętny szary człowiek to nie agent Tomek, żeby w wieku produkcyjnym mógł siedzieć na tyłku i zbijać bąki za pieniądze podatników.
Przeciętny szary człowiek już dziś musi pracować do 67 roku życia, więc mając dziś 20-35 lat zdaje sobie sprawę, że za jego życia ten próg spokojnie wywędruje do 75 lat.

Już dziś jak patrze na to co dzieje się dookoła i obserwuję starsze osoby tułające się z kąta w kąt w poszukiwaniu pracy, niegdyś wzięci specjaliści dziś po prostu "stare śmieci", to mam wrażenie, że w Polsce lepiej umrzeć młodo niż łudzić się, że ktokolwiek zwróci nam nasze własne pieniądze, które przez lata mamy odkładać na głodowe emerytury.