Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Tak się robi e-biznes, czyli Patrz.pl cz 2.

O rosnących statystykach grupy Pino.pl, planach rozwoju, najlepszym sposobie promocji serwisów rozrywkowych, tęsknocie za własny biznesem oraz niszach w internecie, które warto zagospodarować w drugiej części wywiadu opowiada Michał Sadowski, twórca m.in. Patrz.pl i zarządzający grupą Pino.pl.

 

Obecnie zarządzasz grupą Pino, do której należą m.in. Patrz.pl, Prv.pl czy Blogi.pl. Jak doszło do tego, że właściciele grupy Tobie powierzyli jej szefowanie?

 

Kiedy w połowie 2008 rozpoczęliśmy prowadzenie całej Grupy Pino, Patrz.pl był tak naprawdę jedynym serwisem, który wzrastał. Na nasz awans złożyło się jednak wiele czynników. Po części wiązało się to z odejściem osób, które wcześniej zarządzały spółką, a po części z wspomnianymi dobrymi wynikami Patrz.pl na tle innych serwisów należących do Grupy.

 

Jak rozumiem do Twoich zadań jako nowego szefa należało wyprostowanie tego co było złe, ale i rozwój. Jakie działania podjąłeś i jakie efekty one przyniosły?

 

Na wstępie warto zaznaczyć, że mimo kilkukrotnej propozycji właściciela, nigdy nie weszliśmy do Zarządu spółki, która już w czasach naszego awansu miała dość skomplikowaną strukturę zależności z innymi podmiotami holdingu. Nie chcieliśmy też przejmować biurokratycznych obowiązków, typowych dla podmiotu należącego do spółki giełdowej. Intuicyjnie czuliśmy, że odbyłoby się to kosztem tempa rozwoju samych witryn.

 

Udało nam się jednak namówić Zarząd spółki do kilku kluczowych decyzji: przede wszystkim redukcji etatów. Z ponad prawie 60 zatrudnionych osób pozostało nieco ponad 20. Zawsze byliśmy zwolennikami małych zespołów opierających się na ludziach o szerokich kompetencjach. W ten sposób działało Patrz.pl – mały, trzyosobowy zespół posiadał kompetencje programisty, grafika, bazodanowca, administratora serwerów, montażysty video, marketera, sprzedażowca, itd. Chcieliśmy przekształcić spółkę w podmiot o bardzo małej bezwładności.

 

Ważna zmiana nastąpiła również w strategii rozwoju poszczególnych serwisów Grupy Pino. Rozdzieliliśmy je na te, które naszym zdaniem są perspektywiczne i które warto rozwijać oraz na te, które ze skromnym ruchem kilkudziesięciu tys. użytkowników, leżą sobie nieruszane i czekają aż znajdziemy pomysł i czas na ich rewitalizację.

 

foto: strona główna Pino.pl

Sporym wyzwaniem była również zmiana złego wizerunku Grupy Pino w branży internetowej. Wcześniejsze reakcje na przedsięwzięcia realizowane przez Grupę to głównie krytyka. Krytyka, której zresztą niespecjalnie się dziwię. Przed naszym przyjściem komunikacja z mediami opierała się na częstym użyciu słów „najlepszy”, „rewolucyjny”, odnoszących się do różnych przedsięwzięć Grupy. Często też mówiło się o planach, wizjach, prognozach – zamiast o tym konkretach. Bardzo szybko zrezygnowaliśmy z tego podejścia na rzecz takiej trochę, „przesadnej szczerości”. Innymi słowy, niejednokrotnie opowiadając o zaletach Grupy Pino, rozmyślnie wspominałem też o niektórych wadach i rzeczach, które trzeba zmienić.

Przykładowo, podkreślaliśmy, że jeśli chodzi o technologię video to jesteśmy kozakami, ale np serwis Linkologia.pl, delikatnie mówiąc „szału nie robi”, i jak tylko znajdziemy czas musimy go poprawić. W ten, pokrętny sposób budowaliśmy wiarygodność Grupy. Inna sprawa, że sam spędziłem mnóstwo czasu latając po Internecie, odnajdując i włączając się w sygnalizowane przez Google Alerts dyskusje na temat naszych projektów.

W efekcie, łączny ruch na naszych stronach wzrósł o prawie 4 mln unikalnych użytkowników (z 5.2 mln w czerwcu 2008 na 9 w czerwcu 2009). Podwoiliśmy też liczbę generowanych odsłon. Wzrósł czas spędzony na stronach.

Równolegle, mimo że wszyscy mówili że szans nie ma, udało nam się wejść do Top20 Megapanelu zarówno w/g zasięgu, jak i w kategorii Kultura i Rozrywka (aktualnie jesteśmy na 21 miejscu w głównym badaniu Top20 w/g zasięgu i na 16 w kategorii Kultura i Rozrywka.

 

Jak prezentują się najnowsze statystyki grupy Pino?

 

Aktualnie serwisy Grupy Pino odwiedza miesięcznie prawie 9 mln unikalnych użytkowników, generujących 61 mln odsłon.

 

Jak rozwija się projekt PinoTV.pl? Dlaczego właściwie użytkownicy mają korzystać z takiego serwisu?

 

PinoTV to pierwsza w Polsce platforma, w ramach której każdy może stworzyć własny kanał telewizyjny. Aktualna liczba użytkowników odwiedzających stronę oscyluje wokół 250 tys. Generują prawie 2 mln odsłon. Możliwość stworzenia własnej ramówki telewizyjnej jest nie do przecenienia. Uważam też, że przyszłość video online w dużej mierze będzie budowana przez livestreaming. Mimo, że usługi związane z tym nurtem cieszą się ogromną oglądalnością na zachodzie, u nas nie przebiły się do „mainstreamu”.

 

Zaprezentuj swój e-biznes na MamBiznes.pl. Wyślij opis na [email protected]. Codziennie nowe startupy. Zobacz największą bazę startupów >>>

 

Niestety usługa tego typu generuje relatywnie duże koszty hostingowe. Dlatego jesteśmy bardzo ostrożni z promocją tego narzędzia. Równolegle pracujemy natomiast nad wdrożeniem technologii P2P, która w dużej mierze rozwiąże problem kosztownego livestreamingu w sieci.

 

Na czym ten serwis zarabia?

 

Główny przychód to konta pro, z których korzystają różnego typu podmioty zainteresowane realizacją transmisji LIVE. Przykładem jest Poltiming Sp. z o.o., który w oparciu o naszą technologię, realizuje transmisje z eventów sportowych takich jak niedawny 11 Poznań Maraton, czy 10-dniowe Mistrzostwa Europy w pływaniu i Skokach do Wody w Helsinkach.

 

Czy możesz powiedzieć coś o przychodach grupy? Czy jest rentowna?

 

Sytuacja Grupy Pino jest problematyczna. Upadem Cr Media oraz problemy holdingu Internet Group kładą się niestety cieniem także na naszą działalność. Pozyskiwanie budżetów reklamowych jest znacznie utrudnione, a więc i przychody odbiegają od potencjalnych możliwości Grupy. Niedawno zmieniły się również władze spółki, z którymi wspólnie pracujemy nad poprawą sytuacji finansowej Grupy i uniezależnieniem się od dotychczasowego właściciela. Jest jednak zbyt wcześnie, aby mówić o szczegółach.

 

Na czym zarabiacie i jaka jest struktura tych przychodów? Czy nadal dominuje reklama a później długo długo nic? Czy grupa Pino zarabia na płatnych treściach?

 

Rzeczywiście, nadal dominuje reklama. Przychody z tytułu sprzedaży powierzchni reklamowej stanowią obecnie około 90% przychodów. Pozostałe 10% generują usługi premium, które działają obecnie na Moblo.pl, Slajdzik.pl oraz Shmooze.pl. Rozwój tych usług postępuje bardzo dynamicznie. Uruchomione niedawno konta premium na serwisie Moblo.pl przyjęły się dobrze i w bardzo krótkim czasie zaczęło z nich korzystać kilkaset osób.

 

Jak promujecie Wasze serwisy? Czy wykorzystujecie wyłącznie zasięg grupy czy może prowadzicie inne działania?

 

Głównie bazujemy na marketingu wirusowym. Nasze usługi integrujemy z najpopularniejszymi serwisami społecznościowymi jak Nasza-klasa, czy Facebook. Sporadycznie działamy też na zasadzie crosspromocyjnych barterów. W znacznym stopniu polegamy też na ruchu z wyszukiwarek.

 

Najbardziej efektywny sposób promocji w internecie to Twoim zdaniem?

 

Oklepany już i prawie „niemodny” marketing wirusowy. Niestety jest to sposób, którego nie da się zastosować do każdej kategorii usług/produktów. W naszym przypadku (stron o charakterze rozrywkowym), działa to najlepiej.

 

Grupa Pino duży nacisk kładzie na video w internecie? Czy można na tym zarobić? Jakie są Twoje doświadczenia?

 

Video to nasz konik. Patrz.pl było pierwszym serwisem serwującym klipy w technologii Flashvideo w Polsce. Pierwsi mieliśmy też własny serwer konwertujący pliki, dzięki czemu użytkownicy nie musieli posiadać dziesiątek kodeków, żeby odtworzyć klip, który właśnie otrzymali w linku od znajomego.

 

Jeśli chodzi o zarobki to reklam video jest coraz więcej i jestem przekonany, że w ciągu najbliższych 2 lat będzie to jeden z najbardziej dochodowych formatów w Polsce. Tym bardziej, że reklama tego typu jest coraz lepiej odbierana przez samych użytkowników.

 

 

 

Przykładem jest emitowana przez nas kampania, zrealizowana dla MTV. W ciągu 6 dni, przy sensownym z punktu widzenia użytkowników cappingu, wygenerowaliśmy 27 000 klików. Wskaźnik CTR dla tej kampanii wyniósł natomiast 8.5% – zamiatając tym samym wszystkie formy reklamy, jakie kiedykolwiek emitowaliśmy na serwisach Grupy Pino.

 

Warto również wspomnieć, że świetnie spisują się formaty reklamy emitowanej w najbliższym otoczeniu video. Przykładem są reklamy typu Onstream – publikowane bezpośrednio nad streamem w postaci video lub audio. Tego typu reklamę cechuje głównie: duża postrzegalność promowanego produktu lub marki, wysokie wskaźniki CTR oraz niska inwazyjność kreacji. Ogromna większość przychodów generowanych przez wewnętrzny dział sprzedaży Grupy Pino opiera się właśnie na tym formacie.

 

Co planujecie na rok 2011? Jakie priorytety sobie stawiacie i w jaką stronę będzie zmierzała grupa Pino?

 

2011 to rok kluczowych zmian w Grupie Pino. Głównym celem, który musimy osiągnąć jest wspomniane wcześniej, uniezależnienie się od dotychczasowego właściciela, a także wypracowanie solidnej strony przychodowej – gwarantującej stały rozwój.

 

Grupa Pino rośnie wyłącznie organicznie czy może macie w planach jakieś akwizycje?

 

Nie mamy w planach żadnych akwizycji.

 

Czy Ty jako osoba, która zaczynała od własnego biznesu nie tęsknisz za tym czasem? Jednak pracujesz dla kogoś. Posiadasz udziały w Pino?

 

Nadal posiadamy udziały w Patrz.pl, oraz kilku serwisach stworzonych przez nas już w trakcie pracy dla spółki. Duża swoboda działania sprawia, że tęsknota jest minimalna

 

 

Jakie Twoim zdaniem obszary są do zagospodarowania w polskim internecie?

 

Kolejne hity polskiego Internetu będą się pojawiać razem z postępującym rozwojem technologii. Popularyzacja urządzeń mobilnych: telefonów z GPS i bezprzewodowym Internetem oraz tabletów spowoduje powstanie nowych popularnych stron/usług. Dużym obszarem do zagospodarowania są także internetowe usługi dla biznesu. Postępująca świadomość Internetu, z pewnością pchnie polski biznes w stronę wszelkiego typu aplikacji sieciowych.

 

Co mógłbyś poradzić osobom, które dopiero rozpoczynają przygodę z e-biznesem? Kilka porad doświadczonego kolegi?

 

Wytrwałość. Mocno podążajcie za swoimi biznesowymi marzeniami. Bądźcie ostrożni z przejmowaniem się głosami innych. Pamiętajcie, że jeśli ktoś mówi Wam, że Wasz pomysł się nie przyjmie – to może być to znak, że idziecie we właściwym kierunku! Wiem. Brzmi to jak herezja. Jeśli jednak ludzie mówią Wam, że pomysł się nie przyjmie to jest spora szansa, że nikt wcześniej nawet nie próbował go realizować dochodząc z góry do podobnego wniosku. Jestem w stanie wskazać kilka, jeśli nie kilkanaście osób, które twierdziły że Patrz.pl nigdy się nie przyjmie bo „ja to wolę przesłać pliki przez gadu-gadu albo mail” lub „żeby serwis stał się tak duży, trzeba zainwestować kupę kasy w billboardy, itd.”

 

Bardzo ważne jest też coś, co z pozoru wydaje się być oczywiste – chodzi o bycie przekonanym do własnego projektu/produktu. Nie da się sprzedać/promować/rozwijać projektu, w który się nie wierzy na 100%.

 

Jeśli macie też możliwość – uczcie się obsługi przeróżnych narzędzi związanych z ebiznesem, czy ogólnie tworzeniem stron www. Internet jest jedynym takim miejscem, w którym możesz samodzielnie, bez niczyjej pomocy, z pozycji „domowego zacisza” budować własny biznes. Posiadanie „warsztatu narzędziowego” pozwoli Wam na niezależność i elastyczność – elementy które gwarantują dobre tempo, jak i to co moim zdaniem jest najważniejsze – czerpanie przyjemności z tworzenia własnego projektu.

 

– Przeczytaj pierwszą część wywiadu

– Wykop.pl, czyli tak się robi e-biznes

– Niania.pl, czyli tak się robi e-biznes

– Filmweb.pl, czyli tak się robi e-biznes

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Grzegorz Marynowicz

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Dawid 15 maj 2018 (12:10)

Czytam w 2018 roku i aż ciężko uwierzyć jak wiele rzeczy, o których mówił Michał Sadowski się sprawdziło (m.in. livestreaming, usługi oparte o geolokalizację, popularność wideo w sieci itd.)