Fintech, który miał ratować mikroprzedsiębiorców sam jest na skraju upadłości
Polski start-up z obszaru finansów inviPay miał pomagać mikroprzedsiębiorcom w ratowaniu ich finansów. W pomysł zainwestowali znani przedsiębiorcy, jednak dziś fintech walczy o przetrwanie – informuje Puls Biznesu.
Zaczynali pięć lat temu, a dziś spółka składa do sądu wniosek o przeprowadzenie przyspieszonego postępowania układowego. Jak to się stało, że start-up, który miał ratować przedsiębiorców przed bankructwem sam wpadł w tarapaty finansowe? Jak dowiedział się Puls Biznesu, winowajcą okazał się twórca i jednocześnie prezes firmy Marcin P.
Cofnijmy się jednak do początku historii fintechu. Gdy pięć lat temu startował inviPay był prekursorem w mikrofaktoringu online. Dało im to szybkie zyski, czym chwalił się start-up już od samego początku. To sprawiło, że zainteresowali się tym pomysłem inwestorzy, którzy byli związani z giełdową spółką z branży nieruchomości Capital Park. Dzięki temu firma zyskała wiatr w żagle.
Opublikowane sprawozdanie finansowe z 2018 roku wykazało, że fintech jest w rzeczywistości na skraju upadłości. Zarzucono założycielowi fintecha, iż udzielił jednej ze spółek finansowania na podstawie fikcyjnych faktur. Tym samym obecne władze spółki zdecydowały się złożyć do prokuratory doniesienie o popełnieniu przestępstwa.
Jednak twórca fintechu podkreśla, że jest niewinny. Co więcej, skierował do sądu dwa akty oskarżenia w trybie prywatno-księgowym oraz zaskarżył uchwały zwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Więcej przeczytasz na pb.pl.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
MamBiznes.pl
35 500 obserwujących
+ Zaobserwuj nas-
Pierwszy biurowiec w Polsce w całości zasilany czystą energią. ESCOlight wspiera inicjatywy dekarbonizacyjne
-
Od YouTuberów do biznesu. Kanał Dude Perfect planuje dużą inwestycję
-
„Przygotowanie do debiutu giełdowego jest obecnie naszym największym wyzwaniem” – mówi Sławomir Mentzen
-
Z gier do grywalizacji. Platforma Tribeware od spółki One2Tribe zwiększa zaangażowanie pracowników
Dlaczego kategorycznie stwierdzacie, kto jest winowajcą, gdy obie strony wzajemnie się oskarżają i obie przeciwko sobie wystąpiły do prokuratury? Co zresztą jest podane w artykule, który kopiujecie?