Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Pomysł na biznes z Facebookiem

Coraz więcej osób upatruje w portalach społecznościowych szansy na zrobienie niezłego interesu. I nie chodzi w tym momencie tylko o firmy  tworzące własne strony fanów na Facebooku, dzięki którym po kliknięciu przycisku „Lubię to” otrzymujemy na swoich tablicach najświeższe wiadomości. Zarobić próbują także zwykli użytkownicy, sprzedając dane swoich znajomych.

 

 Nieświadomi fani

 

 Sprawa jest prosta, jeżeli do czynienia mamy z kampanią reklamową na stronach portali społecznościowych. Przykład: producent piwa zakłada  profil na Facebooku, my klikamy „Lubię to” i w tym momencie stajemy się jego fanami. To my świadomie decydujemy, jakie dodatkowe wiadomości chcemy otrzymywać. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, że możemy stać się fanami wbrew naszej woli. Istnieje bowiem zagrożenie, że nasz facebookowy znajomy sprzeda nas za… 20 groszy!

 

 Takie oferty możemy znaleźć na portalu aukcyjnym Allegro.pl. Na jednej aukcji czytamy: „Kup 100 fanów na Facebooku – szybko i tanio! Chcesz, żeby Twoja firma/marka/strona stała się bardziej popularna? Po prostu kup fanów swojej marki na Facebooku! Cena za jednego fana to tylko 20 groszy. Szybki czas realizacji (100 fanów – 24 godziny, 1000 fanów – 10 dni). Fani są aktywnymi użytkownikami Facebooka, żadnych fikcyjnych kont”.

Inna oferta mówi: „Chcesz zwiększyć prestiż swojego konta/firmy/marki/strony? Po prostu dokup u mnie znajomych! Koszt jednego znajomego to zaledwie 20 groszy! Twoje zamówienie 100 znajomych zostanie zrealizowane w ciągu 24 godzin. Sam wybierasz grupę docelową, jaka cię interesuje, udostępniasz mi konto, a ja zajmę się wysyłaniem zaproszeń”. Możemy także znaleźć tańsze oferty, w granicach 17 groszy za fana.

Fan page jako towar deficytowy

 

 Szansę na spory zarobek mają założyciele fan page, czyli strony, która skupia fanów określonych rzeczy. Może to być grupa fanów białych kotów, jakiegoś piosenkarza czy też polityków. Sprzedana została już np. fan page gromadząca fanów Michaela Jacksona, która liczyła 4,6 mln użytkowników. W Stanach Zjednoczonych powstała nawet strona, która zajmuje się kupnem i sprzedażą stron fanów.

Można więc oczekiwać, że w Polsce już w najbliższym czasie strony te także staną się przedmiotem handlu. Muszą jednak najpierw popracować nad liczbą fanów: np. strona WOŚP-u ma niecałe 108 tys. fanów, demotywatory.pl to ponad 266 tys. fanów, Paczkomaty 24/7 – ponad 165 tys., Mały Głód – 155 tys., a „Ja chcę na wakacje!” – 145 tys.

Wirtualne wykroczenie czy realna korzyść?

 

Dla sprzedającego fanów to czysta biznesowa transakcja. On dostarcza towar i otrzymuje za to zapłatę. Jak natomiast cały ten proces wygląda z prawniczego punktu widzenia? – Coraz częściej spotkać można w ofercie internetowej sprzedaży propozycję „kupna fanów” określonych serwisów. Mechanizm działania jest prosty: strony np. na Facebooku potrzebują swoich fanów (a raczej firmy będące właścicielami tych stron). Im więcej fanów, tym więcej możliwości organizowania sobie publicity. Jedni „rozdają” firmowe kubki, przy czym aby dostać ów kubek, trzeba kliknąć i zostać fanem strony tej firmy na Facebooku. Inni natomiast postanawiają nie komplikować sobie spraw: po prostu kupują fanów za określoną cenę od sztuki (można też w pakietach po kilka tysięcy) – komentuje Michał Bonowicz, radca prawny, Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna, oddział w Toruniu.

Chcesz zaprezentować swoją firmę użytkownikom MamBiznes.pl w zakładce „Start-up”? Wyślij opis na adres [email protected] Zobacz najnowsze startupy 

– Czy jednak tym sposobem osiągnie się odpowiednie relacje z marką? Czy pozyska się „wiernego” klienta dla celów sprzedażowych – trudno dziś powiedzieć. Z pewnością praktyki „kupowania fanów” w ten sposób nie można uznać za sprzeczną z prawem. Po pierwsze dlatego, że użytkownik sam z własnej woli podaje swoje dane (logując się na określonej stronie). Po drugie, nie sposób przecież zmusić go, aby wszedł na stronę kupującego jako fan – czyni to zawsze z własnego wyboru. Dlatego procedury „sprzedaży fanów” nie sposób uznać za przetwarzanie danych osobowych, o którym mowa w ustawie, a nawet jeśli, to z pewnością niewymagające zgody użytkownika. Trzeba jednak zastanowić się, czy działalność taka jest po prostu etyczna? Czy użytkownik wyceniony na 20 groszy jest fanem, czy zwykłą pozycją w statystyce? Niech każdy klikający odpowie sobie sam. W każdym razie prawo nie będzie stało mu na przeszkodzie – dodaje Michał Bonowicz.

Nowy sposób na biznes

Jest podaż – spore grono osób chce sprzedawać swoich znajomych na Facebooku. Czy jednak znajdą nabywców? Czy znajdą się przedsiębiorstwa, które będą chciały zapłacić za dodatkowych fanów? W końcu cena jest niewygórowana. Pozostaje jednak jeszcze jedna ważna kwestia: czy taki zakup fanów faktycznie wpływa na popularność danego profilu na Facebooku, a co za tym idzie, przekłada się na konkretne zyski?

Wiele firm stawia jednak na promocję na portalach społecznościowych. Jakby nie patrzeć, przez obecność  tam zyskują nieograniczony dostęp do bezpłatnej bazy danych klientów. Tworzą na nich strony swoich fanów, dzięki którym promują wizerunek firmy, z ich pomocą chcą pozyskać nowych, a jednocześnie utrzymać dotychczasowych klientów. Im więcej osób „to lubi”, tym lepiej, bowiem każdy „podglądacz” może przyczynić się do wzrostu sprzedaży produktów firmy.



Oszuści też lubią Facebooka

Facebook rozwija się w imponującym tempie, zbierając coraz więcej danych o użytkownikach. Korzystają na tym firmy, które tworzą na nim swoje profile. Korzystają także oszuści, którzy z kolei żerują na przedsiębiorstwach. Z raportu firmy Sophos, specjalizującej się w technologiach ochrony informacji, wynika, że aż 60 proc. firm uważa Facebooka za najbardziej niebezpieczny portal społecznościowy.

Obawiają się szczególnie działalności swoich pracowników na tego typu portalach. 72 proc. przedsiębiorstw wskazało, że ich pracownicy narażają firmę na szwank podczas korzystania z Facebooka i ujawniają tam wiele firmowych informacji. Jednocześnie 49 proc. firm zezwala swoim pracownikom na swobodny dostęp do Facebooka, mając w pamięci, że portal ten może odgrywać ważną rolę w biznesie. Zdają one sobie sprawę, że odcięcie pracobiorców od Facebooka nie jest wyjściem, dlatego powinni skupić się na nauczeniu ich zasad bezpieczeństwa.

Pamiętajmy, że zagrożeniem jest nie tylko ujawnienie danych o firmie, ale także dostęp hakerów do skrzynek mailowych pracowników i tą drogą zainfekowanie firmowego komputera. Cyberprzestępcy zarabiają także na tym, że podstępem skłaniają nas do odwiedzenia strony internetowej z reklamami po kliknięciu przycisku „lubię to”.

Z dnia na dzień rośnie liczba użytkowników internetu. Rośnie także liczba osób korzystających z Facebooka. Jednak, tak jak wszędzie w internecie, trzeba zachować przynajmniej podstawowe zasady bezpieczeństwa. Jednocześnie należy pamiętać, że nie tylko hakerzy chcą na nas zarobić. Mogą to robić także nasi najbliżsi znajomi.

 

Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.